Wywiad w w Szwajcarskiej gazecie Birsigtal Bote 3.03.2022 roku

Artykuł z BirsigtalBote z 3.03.2022

„Mam w sercu dwa domy”.

Aga Jaworska jest artystką, pochodzi z Polski i mieszka wraz z rodziną
w Bottmingen. Zajmuje się zawodowo nie tylko sztuką, ale także przybliża ją innym prowadząc warsztaty artystyczne dla młodzieży i dorosłych.
 
“Moim zdaniem, Szwajcarzy są bardzo wyluzowani” – stwierdza Aga Jaworska.
„Ja też teraz jestem bardziej zrelaksowana, o wiele bardziej niż kiedyś.”
Wielu Szwajcarów powiedziałoby o sobie, że dobrobyt w tym kraju muszą okupować ogromnym stresem. Aga Jaworska zaprzecza. Mówi, że ma porównanie, obraz z Polski, gdzie mieszkała wraz z mężem i dwójką małych dzieci do 2015 r. Agnieszka wyjaśnia: „W Warszawie oraz innych dużych polskich miastach tempo życia jest ogromne. W Szwajcarii pod tym względem jest dużo lepiej. Na początku byłam zdumiona, jak wiele osób ma czas każdego dnia na ćwiczenie na świeżym powietrzu. Zachwycało mnie to, ile osób uprawia sport codziennie, ile rodzin wraz z dziadkami i wnuczętami chodzi na wycieczki lub na basen w piękny dzień. Myślę, że to świetnie. Szwajcarzy naprawdę potrafią cieszyć się życiem.”
 
Wewnętrzny niepokój Agi Jaworskiej być może miał coś wspólnego z jej zawodem.
Zawód artysty, to nie tylko walka o byt, ale także nieustanna pogoń za pomysłami i projektami. „Moje prace artystyczne są zawsze wynikiem konfrontacji z tematem, obiektem, który mnie porusza” – mówi. “Na przykład zmiany klimatu – z jednej strony bardzo dekoracyjne prace, ale z drugiej strony są to przygnębiające obrazy.”
 
Nie zawsze było jasne, że ma zostać artystką. Jak dodaje: „Dorastałam w małym miasteczku w Polsce, niedaleko Warszawy, gdzie przed II wojną światową zamożni warszawiacy postawili przepiękne wille – swoje letnie rezydencje.” Agnieszka wychowywała się jednak w bloku mieszkalnym, a nie w willi.
Chciała podróżować i zobaczyć ”kawałek” świata. Możliwości w postkomunistycznej Polsce były ograniczone. Więc jako nastolatka, biegała do teatru, filharmonii, na festiwale jazzowe, a przede wszystkim do kina – kino było jej wielką pasją. Wydawała na tę pasję wszystkie pieniądze, które wtedy zarabiała.
 
Ale co miało się stać z młodą Agą? Ona sama nie do końca wiedziała, jaką drogę świadomie wybrać. „Byłam w średniej szkole artystycznej. Interesowałam się malarstwem, ale moi nauczyciele uważali, że powinnam zostać konserwatorem tkanin” – mówi. „Ponieważ konkurencja o miejsce na wyższej uczelni artystycznej była ogromna. Brakowało mi wtedy też pewności siebie.”. Pomyślała wtedy: „Może mi to wystarczy…”
Odnawianie starych tkanin było dla niej odtwórcze. Nie wystarczały jej zabytkowe tkaniny. „To było to bardzo ciekawe doświadczenie, ale uświadomiłam sobie, jakie to powtarzalne i ograniczające. Na szczęście udało mi się zmienić kierunek studiów i w ten sposób znalazłam się na malarstwie”.
Po ukończeniu studiów z wyróżnieniem na Wydziale Malarstwa na Warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, skończyła studia w zakresie edukacji. Ponieważ: „W Polsce z trudem można się utrzymać ze sztuki”, po studiach pracowała jako nauczycielka w szkole specjalnej, także jako graficzka, jako profesorka przedmiotów artystycznych i bodypaintingu w Szkole Charakteryzacji oraz przy scenografii telewizyjnej.
 
Zawsze towarzyszyły jej marzenia o podróżach. „Odkąd byłam nastolatką podróżowałam za granicę, wszędzie tam, gdzie jest sztuka: współczesna, dawna, Europejska. W każdym miejscu zwiedzałam muzea i galerie, a także zabytkowe, historyczne miejsca.” W tym celu pojechała do Grecji, Hiszpanii, Niemiec, Anglii, Szkocji, Francji, Włoch, ale także na Litwę i Ukrainę, do Republiki Czeskiej, Chorwacji, Holandii, Niemiec oraz Szwajcarii.
“W 2007 mój mąż został przeniesiony do USA w związku z wykonywaną pracą. Uważam, że to było wspaniałe doświadczenie. Ale kiedy już tam byliśmy, tęskniłam bardzo za rodziną i przyjaciółmi. Powiedziałem sobie: „Nie chcę mieszkać za granicą, źle się czuję jako emigrantka” Życie miało inny plan”.
 
Przyrzeczenie to nie trwało jednak zbyt długo, bo już po siedmiu latach pojawiła się kolejna okazja i Aga Jaworska wraz z rodziną przeniosła się do Bottmingen w Szwajcarii. Jak wyjaśnia: „To też nie było łatwe, musiałam zacząć wszystko od nowa. Nie miałem ani przyjaciół, ani pracy. Na początku byliśmy rozdarci i lataliśmy do Polski pięć lub sześć razy w roku”.
W końcu artystka odnalazła się w Szwajcarii. I była wytrwała, jak kontynuuje: ” w 2017 roku miałam prowadzić zajęcia rękodzieła dla dzieci. Pracowałam tak przez pół roku, bo miałam problemy z marketingiem i reklamą, nikogo tu nie znałam”.
 
Aga Jaworska z natury się nie poddaje. W tej chwili prowadzi zajęcia plastyczne w centrum rodzinnym oraz kursy artystyczne dla młodzieży i dorosłych w Bottmingen Zentrum. Regularnie prezentuje wystawy jej własnych obrazów. „To jest bardzo ubogacająca sytuacja, kiedy mogę spotkać się dwa lub trzy razy w tygodniu na dzieleniu się pasją z moimi uczniami” – mówi.
„Potem jeszcze chętniej pracuję nad moimi własnymi projektami”.
 
Artystka pracuje obecnie nad wystawą w Bottmingen Zentrum, zaplanowaną na 6 maja 2022 roku.
Aga Jaworska zdecydowanie odnalazła się w Bottmingen, odnalazła też siebie w tym miejscu. Jak zdradza: „Jestem dziś o wiele bardziej zrelaksowana niż kiedyś w Polsce. W międzyczasie stałam się też trochę Szwajcarką. Ale w Szwajcarii zawsze będę Polką. Mam dwa domy.”
 
Więcej informacji o Agi Jaworskiej, jej warsztatach artystycznych, a także o jej sztuce można znaleźć na jej stronie internetowej: www.agajawo.ch
 
Autor Stefan Fehlmann,
Forografie Maria Jose Kuny,
w wersji oryginalnej wywiad  dostępny pod tym linkiem:
https://www.bibo.ch/zeitungsarchiv/