Spotkanie z Meret Oppenheim, słynną szwajcarską artystką.

Spotkanie z Meret Oppenheim, słynną szwajcarską artystka.

Wyobraź sobie, że w paryskiej kawiarni spotykasz artystkę Meret Oppenheim i Pabla Picassa. Picasso jest w towarzystwie swej pięknej muzy Dory Maar ale komplementuje Szwajcarkę Maret. Podoba mu się szczególnie bransoleta artystki – gruby metal obciągnięty sztywnym futrem ocelota. Chwilę wszyscy żartujecie i zastanawiacie się, co można by było pokryć futrem. Meret wpada na pomysł, że pewnie spodobałaby się filiżanka ze spodkiem i łyżeczką. Wszyscy z aplauzem klaszczą i przytakują.

Tak właśnie, dzięki Meret Oppenheim, narodziła się idea „Śniadania w futrze” 

Tak naprawdę narodziła się idea „Śniadania w futrze”, dzieła Meret, które naznaczyło jej artystyczna karierę. Na wystawie w 1933 roku  pojawiła się własnie ta rzeźba. Filiżanka, spodek i łyżka pokryte futrem zostało nazwane przez Andre Bretona „Śniadaniem w futrze”, tytuł w nawiązaniu do słynnego dzieła Eduarda Maneta, które w 1863 roku tak szokowało publiczność Salonu. Kojarzyła się od tej pory nie tylko przez swoje sympatie i znajomości z paryskimi surrealistami, ale także z Andre Bretonem czy Maxem Ernstem, Yves Tanguy czy Marcelem Duchampem oraz Man Rayem.

Oglądając wystawę retrospektywną Meret Oppenheim poczułam, że ona, artystka nic nie udawała. Każdy pomysł, każdy przedmiot, szkic czy objekt niesie ideę albo emocję. Nie ma tam pompy ani wydumania, czy szokowania. Ale jest seksualność, cielesność i kobiecość. Widać wewnętrzną udrękę oraz smutek. Artystka miała wieloletnią depresję i wraz z nią kryzys twórczy.  Najbardziej mnie zachwyciły szkice z lat 30 -tych i obiekty w przeddzień drugiej wojny światowej.

Przez długi czas twórczość Meret Oppenheim była niedostrzegana.

Dziś Meret Oppenheim jest uważana za najbardziej znaną artystkę szwajcarskiego modernizmu. Wielka wystawa retrospektywana jest pierwszą tak dużą od śmierci artystki w 1984 roku. Wystawa świetnie przedstawia ogromną wszechstronność jej twórczości, ale również jej długą walkę o równouprawnienie w sztuce.

Na wystawie jest wiele obrazów, których nigdy nie widziałam.

Znajduje się tam także ogromna ilość szkiców i akwareli. Parę rzeźb i obiektów. Są obrazy olejne – duże i przestrzenne. Widać, że Meret szukała, nie powielała jednej idei. Widać, że przejrzała również męski świat sztuki i chciała pokazać jej kobiecy aspekt. Wiele z dzieł ma dwuznaczne tytuły. Niektóre obiekty uwodzą, są zmysłowe i piękne. W kilku dziełach rzuca się w oczy wrażliwość i  i przejmujący smutek.

Takie myśli zebrałam po zobaczeniu retrospektywnej wystawie artystki pod tytułem: «Mon Expositon»  w Kunstmuzeum w Bern 5 grudnie 2021 roku.

www.meret-oppenheim.de