Jaki obraz warto kupić?
Godnymi uwagi są obrazy które wywołują emocje. Ale nie chodzi tylko o: “Och jakie piękne!” Napewno macie w pamięci najbardziej „straszny” filmu, który widzieliście w życiu? Albo smutne spotkania? Doceniacie czasem coś co jest „niepokojące”, „złowieszcze”, „denerwujące”, „zastanawiające”, „smutne”, „przeraźliwe”, „potworne”?
Pamiętam, jak kiedyś na wakacjach, mój syn zachwycił się smutnym kotkiem na deptaku. A ja go nie kupiłam. Na szczęście zapamiętałam imię i nazwisko artysty, i kupiłam obraz ze smutnym kotkiem pół roku później, na urodziny syna. W rezultacie „fantastycznie coachingowych czasów”, boimy się uczuć.
Podczas oglądania dzieła Klimta, albo Van Gogha kiedy szarpią nami mocniejsze emocje?
Gdy wspominamy jakiś zabytek klasy zero, pamiętamy budowlę. Zapamiętamy katedrę, gdzie były obrazy, rzeźby, ba nawet straszne średniowieczne rzygacze jako elementy architektoniczne. Pamiętamy całość, ale nie detale. Za to film Cremaster, albo film Davia Lyncha „Głowa do Wycierania” jest nie do odzobaczenia.
W zeszłym roku byłam na wystawie Edwarda Hoppera w Fundacji Beyelera w Bazylei. Znacie tego Artystę? Jego spokojne pejzaże wywołują różne emocje. Czasem są pełne napięcia, czasem smutku. Na wystawie były ikoniczne już wręcz obrazy Hoppera, jednego z najsłynniejszych malarzy Amerykańskich.
Zobaczcie tylko parę… Co o nich myślicie?
Napisz w komentarzu i udostępnij ten wpis.